Tytuł rówieśnika sportowego: Johnson uczynił rosyjskiego lorda

Jewgienij Lebiediew otrzymał tytuł barona w Wielkiej Brytanii 12 / 04 / 22 Bartosz Paluch Goście: 433 Ocena:

Ale Johnson nie byłby Johnsonem, gdyby przez długi czas nie było wielu innych skandali. Przede wszystkim kilka osób w pobliżu długoletniego przyjaciela Johnsona, Jewgienija Lebiediewa:

 

 

Ostatnio pojawiły się oskarżenia, że Johnson zignorował ostrzeżenia wywiadu, gdy dwa lata temu nadał tytuł szlachecki Lebiediewowi. W końcu ojciec Lebiediewa, Aleksander, szpiegował dla Moskwy z ówczesnej sowieckiej ambasady w Londynie. Sam Jewgienij Lebiediew nazwał oskarżenia przeciwko niemu „farsą” i wyrazem „rusofobii”. W każdym razie Johnson zignorował ostrzeżenia. Lord Lebiediew został jego przyjacielem.

 

Więcej szczegółów prawdopodobnie pojawi się wkrótce: kilka dni temu konserwatywni rebelianci Johnsona przyłączyli się do nacisku opozycyjnej Partii Pracy, aby wymusić ujawnienie dokumentów dotyczących spornej szlachty. Rząd powinien je zwolnić do końca miesiąca.

 

Problem polega nie tylko na tym, że Johnson mógł zignorować względy bezpieczeństwa. W ostatnich dniach wzrosła liczba doniesień, że Johnson mógł paść ofiarą szantażu na przyjęciach Lebiediewa.

Johnson i Lebedev: Dzikie noce we Włoszech?

Były konserwatywny poseł Rory Stewart ujawnił niedawno, że w 2018 roku został zaproszony na imprezę w posiadłości Lebedev we Włoszech, na którą wzięli udział The Girls i Boris Johnson. Johnson był wówczas sekretarzem stanu, a Stewart był jego zastępcą. Stewart opisuje rozmowę, którą prowadził w tamtym czasie, jako „całkowicie dziwaczną”. Został nawet zaproszony do lotu na imprezę. Biorąc pod uwagę oczywiste implikacje (był ministrem w rządzie brytyjskim, odwiedzającym syna agenta KGB...), grzecznie odmówił.

 

Z drugiej strony Johnson nie wydawał się przejmować i uczestniczył w uroczystości. Następnego ranka jego zdjęcia krążące w mediach społecznościowych pokazały, że wygląda na całkowicie zdruzgotanego. Natknął się na lotnisku w stolicy regionu Perugii i powiedział innym pasażerom, że ma za sobą „okrutną noc”. Przede wszystkim zaskoczeni naoczni świadkowie donieśli, że Johnson był sam i nie miał przy sobie ochroniarzy.

 

Nawet wtedy pojawiły się pytania o to, czy Johnson mógł naruszyć przepisy bezpieczeństwa, uczestnicząc w pozornie dzikiej uroczystości u syna byłego agenta KGB. W końcu był wówczas wysokim ministrem w rządzie i musiał mieć przy sobie policyjnych ochroniarzy.

Komentarze (0)